Miałam nie narzekać...
Tak, miałam nie narzekać... ale jak to zrobić.
Widzę wpisy na fejsiku rodziców cieszących się z powrotu do szkoły...
A mnie zalewają zimne poty.
Kończy się lato... długie ciepłe dni, ciepłe wieczory, cykanie świerszczy...
Kończy się życie bez budzika...
A co się zaczyna... zimne poranki, rosa na szybach auta o świcie, błoto i szarość i deszcz... wychodzenie po ciemku i wracanie po ciemku do domu... pakowanie śniadań do pudełek, odwożenie do szkoły, przywożenie ze szkoły, zawożenie na zajęcia dodatkowe, odpytywanie, sprawdzanie prac domowych, przypominanie o klasówkach, ... i życie pod linijkę, wg harmonogramu...
I widziałam plan mojej dwójki... w tym roku czwarta i piątka klasa... dwa dni zaczynają o 7.10 (na szczęście oboje w te same dni)... dwa dni zaczynają w południe i kończą o 17.10 (na szczęście oboje w te same dni) i jedyna zaleta planu tegorocznego jest taka, że tylko jeden dzień nam się rozjeżdża... jedno na rano a drugie na popołudnie. W zeszłym roku mieli wszystkie na odwrót...
Ale jak oni będą się uczyć do klasówek po lekcjach zakończonych o 17.10 to ja nie jestem sobie jeszcze w stanie tego wyobrazić...
Do trzeciej klasy szkoła wydawała się fajnym rozwiązaniem... bardziej zabawa niż nauka, albo nauka przez zabawę. Zadań domowych nie tak wiele. Większość nauki odbywała się w szkole...
Czwarta klasa Lenki to był przeskok - nowa szkoła, nowe koleżanki, nowi nauczyciele i nowy styl nauki... samodzielnej nauki
Teraz będzie czwarta i piąta.... teraz Iwo będzie potrzebował pomocy, by nauczyć go samodzielności w nauce
Oby do czerwca... Jak co roku będziemy ciągnąć ostatkiem sił...
Jutro ostatni dzień sierpnia...
Chcę wierzyć, że moje dzieci tęsknią za szkołą, za kolegami, koleżankami, za atmosferą, za nauczycielami i swoimi ulubionymi wychowawcami...
Tak chcę wierzyć, że tęsknią za wrześniem bardziej niż ja....
Tak, miałam nie narzekać... ale jak to zrobić.
Widzę wpisy na fejsiku rodziców cieszących się z powrotu do szkoły...
A mnie zalewają zimne poty.
Kończy się lato... długie ciepłe dni, ciepłe wieczory, cykanie świerszczy...
Kończy się życie bez budzika...
A co się zaczyna... zimne poranki, rosa na szybach auta o świcie, błoto i szarość i deszcz... wychodzenie po ciemku i wracanie po ciemku do domu... pakowanie śniadań do pudełek, odwożenie do szkoły, przywożenie ze szkoły, zawożenie na zajęcia dodatkowe, odpytywanie, sprawdzanie prac domowych, przypominanie o klasówkach, ... i życie pod linijkę, wg harmonogramu...
I widziałam plan mojej dwójki... w tym roku czwarta i piątka klasa... dwa dni zaczynają o 7.10 (na szczęście oboje w te same dni)... dwa dni zaczynają w południe i kończą o 17.10 (na szczęście oboje w te same dni) i jedyna zaleta planu tegorocznego jest taka, że tylko jeden dzień nam się rozjeżdża... jedno na rano a drugie na popołudnie. W zeszłym roku mieli wszystkie na odwrót...
Ale jak oni będą się uczyć do klasówek po lekcjach zakończonych o 17.10 to ja nie jestem sobie jeszcze w stanie tego wyobrazić...
Do trzeciej klasy szkoła wydawała się fajnym rozwiązaniem... bardziej zabawa niż nauka, albo nauka przez zabawę. Zadań domowych nie tak wiele. Większość nauki odbywała się w szkole...
Czwarta klasa Lenki to był przeskok - nowa szkoła, nowe koleżanki, nowi nauczyciele i nowy styl nauki... samodzielnej nauki
Teraz będzie czwarta i piąta.... teraz Iwo będzie potrzebował pomocy, by nauczyć go samodzielności w nauce
Oby do czerwca... Jak co roku będziemy ciągnąć ostatkiem sił...
Jutro ostatni dzień sierpnia...
Chcę wierzyć, że moje dzieci tęsknią za szkołą, za kolegami, koleżankami, za atmosferą, za nauczycielami i swoimi ulubionymi wychowawcami...
Tak chcę wierzyć, że tęsknią za wrześniem bardziej niż ja....
Piękne oprawki okularów znajdziecie w Tris Optyk