poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Jak się trzymasz?

"Jak dajesz radę w tym trudnym dla Wszystkich czasie?"

Dostajesz takie wiadomości od klientów, znajomych, przyjaciół... bliższych i dalszych kolegów?
Ja dostaję nawet sporo.

I myślisz sobie w duszy... wow, jak miło, ktoś o mnie myśli, ktoś się interesuje, ktoś się martwi.

I rzeczywiście tak jest... ktoś się martwi, ktoś interesuje, ktoś dba.
Ja sama wysyłam wiadomości do znajomych, dzwonię, pytam... i jest to rzeczywiście zainteresowanie i troska, jest to martwienie się i wiesz, że nie jesteś w tym sam.

I taki zonk....

Poniedziałek rano, godzina 10.00.
Wiadomość jak te poprzednie: "co tam słychać? jak się odnajdujesz w nowej sytuacji?"
Odpisuje miło i życzliwie... że jest jak jest, że zleceń nie ma, ale przecież kiedyś to wszystko minie, że damy radę, że po burzy zawsze wychodzi słońce.... takie tam ogólnikowe powiedzenie - daje radę.
I przez chwilę jest mi miło, że ktoś znów o mnie pomyślał z rana.
Ale przez chwilę.
Bo na moje "a co u Ciebie?"

Otrzymuję wiadomość:

"ok..." oraz
" ale wiesz że jakby co to ja cały czas pracuję i chetnie popracowałabym (i tu nazwa znanej firmy MLM) z Tobą... jeśli kiedyś zmienisz zdanie to zapraszam, teraz bardzo wiele osób wraca do tematu  to jest wbrew pozorom bardzo dobry czas.... ja oczywiście nie namawiam ale sie tylko nieśmiało przypominam 🙂 buziaki"


Serio?

Powiem tak... 

Naprawdę interesuje Cię co u mnie?

Wątpię. Jakbym nic nie odpisała, bo akurat nie byłoby mnie przy messengerze, to i tak bym dostała propozycję... taką jaką dostałam. 


Po prostu fotografowie nie mają teraz swojej dobrej koniunktury. Nie mają fali na której mają jak płynąć. Taki czas. Przetrwamy. Wierzę, że kiedyś wrócę do robienia tego co kocham najbardziej na świecie. I wiem, że Ci którzy mnie dziś wspierają dobrym słowem, wrócą jako klienci właśnie do mnie... jeśli tylko będą mogli sobie na to finansowo pozwolić. 

I nie, nie będę nikogo namawiała do kupowania cudownych preparatów w momencie kiedy ludzie tracą pracę i zastanawiają się czy zapłacić ratę kredytu czy może jak nie zapłacą to nic się nie stanie a pieniądze przeznaczą na mleko dla dzieci, bo za chwilę będzie problem z zaopatrzeniem lodówki.

Musiałam to napisać...
Uważam, że jest granica której nie należy przekraczać...
Bądźmy dla siebie dobrzy!