piątek, 22 marca 2019

Mieć studio czy nie mieć studia

Jak co roku dzień moich urodzin to jakiś przełom.... 28 lutego, odeszłam z pracy w korporacji, 28 lutego złożyłam pozew rozwodowy... 28 lutego mój dom przestał być moim studiem... 28 luty to dla mnie wyjątkowy dzień, bo dla mnie nowy rok nie zaczyna się 1 stycznia, dla mnie nowy rok zaczyna się 28 lutego... kończy się stary i zaczyna nowy...

W tym roku 28 luty przyniósł mi nowe miejsce do fotografowania. Dziś jeśli umawiacie się do mnie na zdjęcia, podaję nowy adres.... już nie biegam z odkurzaczem w ostatniej chwili, nie składam rozstawionego prania na suszarce, nie zbieram w pośpiechu porozkładanych wszędzie rzeczy dzieciaków.... i nie zamykam psa w łazience.... Teraz robię makijaż, ubieram się całkiem do ludzi i wychodzę do pracy... po drodze kupuję coś w sklepie na drugie śniadanie, wpadam wysłać paczki in postem, po drodze dzwonię w kilka miejsc ... i jadę do mojego studia...

To niezwykłe miejsce... tworzymy je wspólnie... mamy miejsce, gdzie na piętrze można zrobić rzęsy u Ani, paznokcie u Sylwii, gdzie pięknie do sesji umaluje i uczesze Kama... miejsce gdzie króluje śmiech, zapach kawy, płomień zapalonych świec i widok świeżych kwiatów w wazonach...
Odnalazłam tu swoje królestwo.... to tu teraz powstają moje najukochańsze sesje kobiece.... to tu teraz słucham Waszych historii, to tu rozumiem, szanuję i daję Wam pełną uwagę... i zamykam Wasze piękno w kadrach... Powierzchnia Robocza, moje studio to jej część...

Warto marzyć.. warto marzenia realizować... warto iść zaplanowaną drogą, do przodu, z radością i uśmiechem... i dziękuję mojemu ex mężowi, za to że kiedyś, kiedy będąc na wychowawczym zamarzyłam o lustrzance, po prostu mi ją kupił. Być może gdyby nie ta jedna mała rzecz, nigdy nie odkryłabym tego co mam w duszy... i nigdy nie usłyszałabym od nikogo - zdjęcia które mi zrobiłaś, zmieniły całkowicie moje życie.