poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Rabat stolica Maroka

Było o cenach, dziś o rabatach.

Być może znów przeczytam komentarz, że artyście nie wypada mówić o rabatach, tak jak nie wypada mówić o cenach. Bo artysta to żywi się powietrzem, mieszka pod mostem i rachunków płacić nie musi, a dzieci artysty mają przecież ojca, który je utrzyma... gorzej jak nie utrzyma...

Być może... ale to miejsce w którym chcę poruszać tematy, które mnie poruszają, skłaniają do refleksji, tematy które mnie zachwycają, oburzają i budzą emocje...

1.
Telefon. Dzwoni Pani:
Dzień dobry, czy ma Pani wolny termin na chrzest w najbliższą niedzielę?
- Zaraz sprawdzę. Tak się składa, że w tę niedzielę mam wolny termin.
- Potrzebujemy fotografa na chrzest, sama msza, poproszę o ofertę cenową.
- Jeśli jeśli interesuje Państwa tylko fotografia podczas mszy świętej oraz kilka zdjęć pozowanych wówczas koszt będzie .... taki i taki
- Rozumiem, ale czy w związku z tym, że rezerwujemy termin w ostatniej chwili będzie rabat?
- ...
- No bo dzięki nam będzie Pani miała pracę w najbliższą niedzielę, przecież lepiej mieć pracę, niż jej nie mieć.
- ...

Nie doszliśmy do porozumienia. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś nie zadbał o fotografa odpowiednio wcześniej, jeśli szuka go na ostatnią chwilę, liczy się z tym, że stawka może być wyższa a nie niższa. Jeśli kupujemy na ostatnią chwilę zwykle przepłacamy a nie oszczędzamy...

2. Dzień dobry, chciałabym kupić w prezencie dla przyjaciółki sesję zdjęciową. Interesuje mnie pakiet najwyższy, czy dostanę rabat.

3. Słuchaj, a rabat jakiś dostaniemy jak podpiszemy dziś umowę na usługę ślubną? Przepraszam za narzeczoną, ona zawsze musi o to zapytać...

4. Piękne te zdjęcia, naprawdę nie mogę się zdecydować które wybrać, chciałam dokupić jeszcze kilka do pakietu, czy dostanę w związku z tym rabat? Ale nie interesuje mnie rabat na inną, kolejną sesję, jestem zainteresowana rabatem na tę konkretną, do której dokupić chciałam ujęcia.

I taka myśl, kiedy wchodzę do spożywczego sklepu, robię zakupy w nim po raz pierwszy, mam w koszyku więcej niż zakładałam, dlaczego nie pytam w kasie Pani czy udzieli mi w związku z tym rabatu?
 A może w sklepie, którym robię zakupy często i jestem tam stałym klientem, tam gdzie kupuje bułki i mleko... i właściwie to dziś dokupiłam dodatkowych parę rzeczy, dlaczego nie spytałam o rabat od tej kwoty?
 

Dla mnie rabat to przede wszystkim docenienie tego, że wracam, że jestem stałym klientem, mam kartę stałego klienta, zbieram punkty lub korzystam z cash back... ale nie na wstępie, nie przy pierwszym spotkaniu, nie po pierwszych zakupach.

Chcę doceniać, to że mnie polecacie, że spotykamy się po raz trzeci, czwarty, dziesiąty... wówczas dorzucam dodatkowe ujęcia gratis, dorzucam gratis wydruk w dużym formacie, albo kupon rabatowy na kolejną sesję do wykorzystania przez określony czas...
Dla mnie rabat, to forma uznania... to moje dziękuję oprócz zwykłego dziękuję.

Takie moje przemyślenia.

PS. Wczoraj też po raz kolejny w tym tygodniu usłyszałam o stolicy Maroka.

PS2. Wczoraj znów zapłaciłam więcej na stacji paliw niż ostatnio




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz