niedziela, 24 lipca 2016

Historia z kawą ... mam nadzieję zakończenie.

Historia z Kawą ma swój dalszy ciąg...

Korespondencja z anonimem trwa... z kontekstu wypowiedzi, wiem już że jest kobietą, choć muszę przyznać, że anonim próbuje poddać w wątpliwość moją inteligencję...
bo czy:

"nie uważasz, że to dobry pomysł, żeby kobiety sobie pomagały"

nie świadczy o tym, że pisze do mnie kobieta... ?

Więc muszę jednak wzbudzać zagrożenie dla kobiet albo ich politowanie... wolę jednak żyć w przekonaniu że to pierwsze... i śmiem wątpić w szczerość intencji ... pomagamy kotom i psom w schroniskach, dzieciom które potrzebują leczenia... ale czy pomagamy innym kobietom, by nie zostały "skrzywdzone" przez "bezdusznych" mężczyzn... ???? Eeeeee.... grubymi nićmi szyte.

Anonimie, czy ja wyglądam na kogoś kto potrzebuje litości?
Na litość...  odpuść już... jak tylko się obrobię.... jak tylko klienci przestaną mnie poganiać by dostać swoje zdjęcia... obiecuję że zadzwonię do Pana XY i umówię się na kawę :) na podwójnym espresso żeby spotkanie trwało dłużej.


A i jeśli zadzwoni do mnie żona tego Pana, który mnie próbował ostatnio poderwać w galerii handlowej... to ja już teraz mówię... nie potrzebuję litości, naprawdę, dam sobie radę sama i się obronię... jestem już duża...

Dobranoc!

PS. Korespondencja raczej dobiegła końca. Nie odpisałam na ostatnią wiadomość. Korespondencja, która nic nie wnosi do mojego życia.... Do pewnego czasu mnie to intrygowało, potem bawiło... ostatecznie znudziło.



źródło: http://meskiegranie.blog.onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz