czwartek, 30 listopada 2017

Laboratorium Zmieniacza - prezenty po raz pierwszy

Pierwsze rozdanie prezentowe...

Do każdej sesji kobiecej zakupionej w grudniu, do 24 grudnia włączenie, mam dla Was upominki od moich zaprzyjaźnionych klientek, klientów, partnerów... i do każdej sesji załączę jeden, wybrany, najbardziej oczekiwany, najbardziej potrzebny właśnie Tobie...

Będę Wam troszkę opowiadać o tym kto ma dla Was niespodzianki i dlaczego uznałam, że taki prezent może być świetnym uzupełnieniem do odbudowania np. pewności siebie, która na pewno daje dobrze zrobiona sesja zdjęciowa.

Zacznę od Jadwigi.

Poznałyśmy się kilka lat temu podczas wieczoru organizowanego dla kobiet w podwarszawskim Milanówku. Byłam współorganizatorką, robiłam zdjęcia, kontakt został.
Później Jadzia zrobiła sobie u mnie sesję biznesową, którą potrzebowała na swoją stronę www Laboratorium Zmieniacza

Od dwóch lat jestem wyłącznym fotografem na konferencjach, które Jadzia organizuje jesienią i wiosną ... konferencjach poświęconym Zmianom w Życiu zawodowym (to na wiosnę, czyli zaraz, przecież wiosna już prawie za progiem.... no dobrze, po Świętach i po Feriach Zimowych i po moich urodzinach ... i już będzie wiosna)... i Zmianom w Życiu osobistym (właśnie się odbyła) Konferencja

Upominek od Jadzi dla Was to voucher na 60 minutową sesję couchingową.

Dlaczego?

Przed moim obiektywem staje bardzo wiele kobiet... Przychodzą, bo chcą zobaczyć w sobie piękno, które na co dzień gdzieś umyka... Przychodzą, będąc często na zakręcie życiowym, na rozstaju dróg...  Przychodzą, bo potrzebują pozytywnego impulsu by zrobić coś dla siebie, by zmienić coś w sobie, w swoim życiu...
Sesja zdjęciowa to często zderzenie "to ja tak wyglądam?"... a później to nabranie wiatru w skrzydła "to naprawdę ja, ja naprawdę tak wyglądam, ja mogę wszystko, jestem piękna"... zyskuje nasza pewność siebie, wiara że dam radę...

Chcemy razem z Jadzią dać Wam jeszcze jedno narzędzie, byście nie poprzestały na myśleniu "dam radę" a poszły dalej i poprzez pracą nad zmianą nawyków, odzyskały inny wymiar swojego życia.

Voucher na 60 minutową sesję couchingową





wtorek, 28 listopada 2017

Czas rozdawania uśmiechów

O prezentach ciąg dalszy...

Mój sposób na pomaganie to między innymi uczestniczenie w akcjach, które na końcu mają komuś dać uśmiech.
To już drugi rok z rzędu, kiedy postanowiłam przyłączyć się do realizacji projektu świątecznego organizowanego przez Polskie Bezdroża "Dla Choinki".


Kalendarz z kobietami, które pozowały mi do zdjęć bardziej lub mniej osłonięte zwiewnymi koronkami....

Tym razem projekt powstawał podczas ostatniej, deszczowej i dość zimnej, niedzieli października. Zaczęliśmy o 8:00 skończyliśmy po 16:00. 12 kobiet do sfotografowania, bo 12 kartek w kalendarzu. Zimny warsztat samochodowy, mokre terenowe auta, piękne kobiety, gęsia skórka, nagrzewnice i dmuchawy, dodatkowe oświetlenie, piękne makijaże i fryzury... i stworzenie takiej atmosfery by na zdjęciach nie było widać zdenerwowania, spięcia, sztywności spowodowanej niecodzienną sytuacją...

Limitowana ilość kalendarzy bo jest ich tylko 15 sztuk.

W zeszłym roku udało się zebrać ponad 15 tysięcy dla dzieciaków.

W tym roku licytacja jeszcze trwa, jeszcze dwa dni można próbować pomóc i sprawić by uśmiech zagościł na małych buziach. Na dziś jest już ponad 12 tysięcy a licytacja kończy się w czwartek o 22:00. link do licytacji

Bardzo dziękuję za możliwość uczestniczenia w tym projekcie Ani i Krzysiowi, jesteście niezwykli.
Bardzo dziękuję wszystkim moim modelkom, za zrozumienie, cierpliwość i ogromną chęć współpracy. Bez Was nic by się nie udało.
Bardzo dziękuję dziewczynom - Kasi i Ivanie za piękne makijaże i Monice za fryzury.

Niech dla Wszystkich Święta będą uśmiechnięte!






sobota, 25 listopada 2017

Czas radości i obdarowywania prezentami

Lubicie dawać prezenty? Lubicie je dostawać?

Ja chyba lubię i jedno i drugie i jeśli miałabym się zastanowić, co bardziej to trudno byłoby mi się zdecydować.

Kiedy otrzymuję prezent, nie mogę doczekać się by zobaczyć co jest w środku.... rozpakowuję i zastanawiam się, czy osoba która mi go dała, tak dobrze mnie zna że wie co najbardziej mnie ucieszy.... co sprawi przyjemność.... co wywoła łzy, wzruszenie, uśmiech....

Kiedy daję komuś prezent, patrzę z oczekiwaniem na reakcję... czy moja niespodzianka się uda, czy sprawi radość, czy będzie trafiona...

Dawanie prezentów to także rozpieszczanie samego siebie.
Bardzo lubię dawać... dostawać też, ale dawanie daje mi niesamowitą radość...

Za chwilę czas obdarowywania się prezentami. Tymi małymi, zrobionymi własnoręcznie i tymi całkiem dużymi, kupionymi w sklepach.

Ostatnio natknęłam się na łańcuszek, który namawia do kupowania podarunków u drobnych przedsiębiorców, w małych sklepikach, u artystów zajmujących się rękodziełem.... i bardzo mi się ten pomysł spodobał, bo dzięki rzeczom kupionym u nich, sprawimy że i oni, będą mogli kupić swoim najbliższym niespodzianki i sprawić, że Święta będą wyjątkowe.
Ja w tym roku wszystkie prezenty nabędę w takich miejscach.



Ja namawiam jak co roku do kupowania w prezencie sesji zdjęciowych...
Rodzinnych, dziecięcych, kobiecych... dla przyjaciółki, dla siostry, dla mamy.
Bo nie ma nic piękniejszego, niż zachowywanie na zawsze zamkniętych w kadrze wspomnień.

Do każdej sesji kobiecej zakupionej w okresie od dziś czyli 25 listopada do 24 grudnia 2017, dołączę mały lub większy podarunek w postaci dodatkowych voucherów od moich zaprzyjaźnionych całkiem małych i troszkę większych firm. Mam już dla Was vouchery na sesje couchingowe, wejściówki na zajęcia do studia fitnes i tańca, na masaże refleksologiczne, warsztaty makijażu, na zrobienie swojej pierwszej wizytówki lub na zmianę dotychczasowej... może jeszcze coś dla Was znajdę interesującego :)

Czas start!





czwartek, 16 listopada 2017

Nie wieje nudą ...

Dzwoni telefon...
Właśnie skończyłam sesję zdjęciową... mam w rękach kable, przedłużacze, lampy  na plecach plecak ze sprzętem... udaje mi się odebrać
ON - Dzień dobry, chciałem spytać czy wykonuje Pani również sesje parom...
JA - Tak oczywiście
ON - Chciałbym wykonać taką intymną sesję, ze swoją partnerką, czy wykonuje Pani takie zdjęcia?
JA - Tak z wielką przyjemnością wykonam taką sesję
ON- Ale to będzie bardzo intymna sesja... będziemy uprawiali sex... a Pani będzie fotografowała...

W sumie sex ludzka sprawa, mogę sfotografować piękny akt fizycznej miłości... i zachowaniem intymności, gry świateł...

Dostaję informacje, jak miałyby wyglądać te zdjęcia... troszkę inaczej niż miałam ich wizję... trochę fotografia pornograficzna niż intymna...

ON - szukam fotografa, bo nie każdy po usłyszeniu czego oczekuję, chce się takich zdjęć podjąć, czy Pani się podejmie? To by wyglądało tak, że wchodzi pani do mieszkania, dostaje Pani kartę do zrobienia na niej zdjęć, i przed wyjściem oddaje mi ją Pani
JA - proszę zadzwonić jutro, muszę się zastanowić
ON - To teraz Pani się musi zastanowić, tak?
JA - Tak, bo jest to inny rodzaj fotografii niż ta, o której rozmawialiśmy na początku czyli sfotografowanie miłości dwojga ludzi
ON - dobrze, to zadzwonię jutro

Jutro...

ON - dzwonię, tak jak ustaliliśmy, zastanowiła się Pani?
JA - Panie  X, to trochę rzemieślnicza robota, czyli jestem rejestratorem całego wydarzenia, "naciskaczem" spustu migawki, operatorem aparatu...
ON - ależ nie do końca, chciałbym by robiąc zdjęcia odczuwała Pani również przyjemność z patrzenia, bo mnie będzie kręciło to, że Pani fotografuje... a jak nam dobrze pójdzie współpraca to mam kolejne pomysły na kolejne takie sesje, bo ja nie jestem nudny...
JA - przemyślałam to bardzo dokładnie, fotografia to moja praca, więc podejmę się tego zlecenia, jednak z racji tego, że mam swoje emocje, wiem że może mnie to sporo kosztować i to że oddam Panu kartę ze zdjęciami bez obróbki nie oznacza że w mojej głowie obrazy i wrażenia pozostaną na zawsze... to kosztuje... moja cena jest TAKA
ON - no tak, cena jest zaporowa, to pewnie taka Pani taktyka by nie odmówić ale i nie dostać zlecenia
JA - nie, to jest moja cena za koszty, które poniosę w związku z wykonaniem tych zdjęć dla Pana... jeśli jest Pan zainteresowany współpracą, umawiamy termin... jeśli chciałby Pan taniej, musi Pan poszukać kogoś innego...
ON - rozumiem

Dwa dni później

ON - Cena muszę przyznać jest zaporowa, ale dobrze mi się rozmawiało z Panią o fotografii... czy mogę jeszcze kiedyś zadzwonić... może w przyszłym tygodniu?
JA już nie odpisałam
ON już nie zadzwonił

Bo praca fotografa nie jest nudna :)



poniedziałek, 13 listopada 2017

Babski Wpad

Co pół roku... wiosną i jesienią wyrywam się na cały weekend i ładuję endorfiny... dobra, One ładują. 
One czyli grupa szalonych babek. Niektóre jeżdżą od pierwszej edycji, niektóre dołączyły gdzieś po drodze.. a są też takie które jadą po raz pierwszy.

Te które jadą po raz pierwszy jadą z pewną obawą, z pewną niepewnością, może nieśmiałością. Obawiają się, tego że nie znają nikogo albo znają tylko tę Agę albo tamtą Agatę ale w sumie też nie za dobrze. Obawiają się, ze nie zostaną przyjęte do grupy "starych wyjadaczek"... 

Te które jadą po raz kolejny... może drugi, może piąty... wiedzą, że jak zawsze będzie fantastycznie, że poznają nowe osoby, te które tak się obawiają swojego pierwszego wypadu... wiedzą, że spotkają te, które poznały na poprzednim wypadzie..  

A taki weekendowy Babski Wypad organizowany przez Paulę i Dorotę to nie tylko wycisk na zajęciach, ale przede wszystkim atmosfera... uśmiech... radość... świetne tematyczne imprezy ... relaks... taniec... wieczorne rozmowy przy winie... i poranna kawa po niedospanej nocy, bo przecież szkoda czasu na sen... 

A ja, ja mało ćwiczę ale dzielnie uczestniczę we wszystkich zajęciach... leżę, siedzę, biegam, wspinam się i staję na rzęsach by zdjęcia były najlepsze z możliwych, by pokazały atmosferę, by były na nich pot i łzy... i mimo, że dziewczyny są zmęczone zawsze mogę liczyć na uśmiech, chęć do bycia sfotografowaną... 

Za chwilę spotkamy się znów, by wspólnie obejrzeć zdjęcia, by się pośmiać, by powspominać... a ja za pół roku znów wyrwę się na weekend by być z nimi... z Paulą, Dorotą i grupą szalonych ale przecudownych dziewczyn... bo nie wyobrażam sobie bym nie była częścią tego wydarzenia :)

Rajuśku, jak bardzo warto pojechać, spróbować i wsiąknąć na dobre ....

Ruda


Dorcia

piątek, 22 września 2017

Piękne ściany

Minął rok odkąd mieszkam i fotografuję w innych pomieszczeniach... może mniej pięknych, może mniej przestrzennych, może mniej spektakularnych...

Minął rok odkąd moje zdjęcia wymagają ode mnie więcej pomysłowości, kreatywności.... już nie mam tylu różnorodnych faktur na ścianach, takiej zmienności podłóg....

Czy miejsce gwarantuje to, że zdjęcie będzie bardziej lub mniej udane?
Jaka część zdjęcia to miejsce a jaka to oko fotografa i umiejętność wydobycia tego co najpiękniejsze z kobiety?

Jakiś czas temu, zaraz po przeprowadzce, doszło do mnie to co ludzie mówią "na mieście"... choć jak pomyślę, że chodzą o mnie plotki to mnie to śmieszy...usłyszałam: "teraz, jak nie ma takiego pięknego domu, już nie będzie robiła takich pięknych zdjęć"....

Serio, jak mówi moja starsza latorośl?

Serio, to czy zdjęcia są piękne zależy od tego jaką mam ścianę? Tak, zależy od światła .... ale od ściany? od podłogi? od czego jeszcze.... od nakrycia łóżka?

A może zależy od tego, jak nawiązuję kontakt? Od tego jak rozmawiam? Od tego jak patrzę? Jak się zachwycam.... a może od tego, że wiem że wystarczy przesunąć się o 10 cm by zdjęcie było lepsze a kobieta wyglądała piękniej?

Po roku fotografowania w moim ukochanym nowym domu, nadal mam pełen kalendarz sesji kobiecych.... i nadal kobiety pytane o to, gdzie chcą by zdjęcia powstały, mówią "u Ciebie"... a jak wychodzą mówią "dziękuję, za atmosferę którą stworzyłaś... tak się bałam tej sesji, a tak było cudownie.... mogę Cię wycałować?"

Mnóstwo piątkowego uśmiechu dla Was :)


A na zdjęciu Monika, która napisała mi dziś:

"Dobra jesteś..." Monika, to Ty jesteś dobra! Najlepsza! Dziękuję :)

piątek, 1 września 2017

Smutne emocje

Chwilę temu zostałam poproszona o sfotografowanie uroczystości pogrzebowej...
Miotały mną sprzeczne uczucia...
Myślę, że spowodowane głównie tym, że rzadko na pogrzebie spotyka się fotografa...

Zgodziłam się...

Miałam ogromną tremę... jak sfotografować uroczystość, która jest przepełniona smutkiem...

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego by fotografować uroczystości, które niosą radość, uśmiech, szczęście... Jeśli pojawiają się łzy to są to łzy wzruszenia, rozczulenia, szczęścia...

Być, tak by nie przeszkadzać...
Być, tak jakby mnie nie było...
Utrwalić to co najważniejsze, pokazać emocje, łzy, ale być przezroczystym...

Powstały zdjęcia tuż przed mszą, kiedy rodzina i goście zbierają się w kościele, po mszy kiedy ksiądz odprawia rytuały pogrzebowe nad trumną przed ołtarzem, na cmentarzu kiedy następuje umieszczenie trumny w grobowcu....
Podczas samej mszy byłam z boku... pozwoliłam przeżywać uroczystość bez natarczywości obiektywu, bez odgłosu spustu migawki rozlegającej się w ciszy smutnego wnętrza kościoła...

A kiedy usiadłam do zrzucania i przeglądania zdjęć, naszła mnie refleksja....

Kiedy umiera bliska nam osoba, przygotowujemy piękną uroczystość pogrzebową, dbamy o każdy szczegół, o piękne wieńce, trumnę, o oprawę muzyczną, przygotowujemy przepiękną bardzo osobistą mowę pożegnalną... ale nie bierzemy fotografa by uwiecznił to na zdjęciach... dlaczego? Tak jak byśmy chcieli zapomnieć o tym dniu, jakbyśmy nie chcieli pamiętać... A zdjęcia to jedyna pamiątka, jedyne nasze wspomnienia zatrzymane w kadrze... patrząc na nie, przypominamy sobie to co czuliśmy w tamtym momencie, uświadamiamy sobie ile nas ominęło, bo byliśmy pochłonięci przeżywaniem smutku... nie pamiętaliśmy, że skrzypek grał... że kondolencje składała nam sąsiadka... nie pamiętamy.... zdjęcia pozwalają zatrzymać wszystkie te chwile na zawsze, kiedy już czas zatrze je w naszej pamięci....

Mowa pożegnalna, którą wygłosił syn, żegnając w tym dniu swoją mamę, sprawiła że i po moim policzku spłynęła łza....

A kiedy wieczorem zadzwonił i podziękował, usłyszałam
"wiedziałem, że tylko Ciebie mogę poprosić o to byś zrobiła zdjęcia, było idealnie, z wyczuciem... widziałem że jesteś, ale jakby Cię nie było.... dziękuję... dzięki zdjęciom, nigdy nie zapomnę dnia ostatniego pożegnania mamy..."

Dziękuję i ja. Za to że mogłam, że dałam radę....