czwartek, 21 lutego 2019

Zgoda i brak zgody

Zawsze pytam o zgodę, nie zawsze ją otrzymuję.
Szanuję bardzo kiedy nie otrzymam zgody. Nie pytam o powody, choć czasem sami mi o nich piszecie. Każdy z nas jest inny, każdym kieruje coś innego.

Dlaczego dla mnie ważne jest móc pokazać to co robię?
Może dlatego, że jestem dumna z każdego zdjęcia które wychodzi z mojego warsztatu :)
Może dlatego, że uważam że warto je pokazać, by inne kobiety zobaczyły że one też mogą pięknie wyglądać na zdjęciach.
Może dlatego, że ta sukienka tak pięknie zagrała z kolorem oczu, że zapiera dech w piersiach.
Może dlatego, że pokazując mogę dalej robić to co robię. Jeśli przestanę publikować zdjęcia, okaże się że przestanę mieć klientów bo nie będzie mnie widać w sieci... no tak to teraz zbudowany jest ten świat - nie ma mnie na instagramie, na fejsbuku = nie istnieję.

Proszę o zgodę na publikację choć kilku zdjęć, dwóch, trzech... to nie musi być cała sesja... to może być ujęcie na którym nie widać buzi, to może być ujęcie detalu z którego nikt Was nie rozpozna... to może być portret a zdjęcia bardziej intymne zostaną tylko Wasze....

Właściwie zawsze zgodę otrzymuję. Z uśmiechem i zrozumieniem, że to dla mnie ważne.

Jednak świetnie rozumiem, gdy zgody nie otrzymam... i właściwie każdy ma swój powód :)
Ale ostatnio miała sytuację której nie zrozumiem, właściwie nawet nie próbuję...
Dwa razy czytałam tę wiadomość, zanim do mnie dotarło co czytam... potem jeszcze ze dwa... ale to dlatego, że jechałam akurat autem i czytałam na czerwonym świetle...

- Asiu, otrzymałam zdjęcia, ale te w formie elektronicznej wszystkie mają Twoje nazwisko, a jakbym chciała opublikować i gdzieś je zamieścić, to wszyscy będą wiedzieli gdzie te zdjęcia robiłam, a nie chciałabym by tak było.... czy to standard?

- Duże pliki nie mają nazwiska. Małe pliki te do umieszczania w sieci mają znak wodny, są podpisane. Taki standard.

- A ok.

Czyli nie, że nie chce umieszczać w sieci zdjęć ze względu na pracę. Nie chce by ktoś wiedział, że robiłam zdjęcia u Ciebie...


Eeeeee.... no ok. Świat nie przestanie mnie zadziwiać. I tak pozytywnie i tak nie całkiem.

Dobrego weekendu.






sobota, 9 lutego 2019

Prezent na 18 urodziny

Tak naprawdę każdy z nas lubi dostawać prezenty...
Tak naprawdę ja oprócz otrzymywania uwielbiam dawać prezenty...

Czy sesja zdjęciowa może być prezentem? Kiedy taka sesja zdjęciowa jest dobrym prezentem? Dlaczego czasami prezenty bywają nieudane?

Zastanwialiście się zapewne nie raz, jaki prezent kupić żonie... córce... siostrze... przyjaciółce.
Jeśli zdecydujecie się na zakup sesji zdjęciowej na prezent, dobrze słuchajcie czy obdarowywana osoba chce taki właśnie prezent dostać... Jeśli chcecie by była to niespodzianka, podpytajcie przyjaciółki żony czy o takiej sesji marzy... słuchajcie i miejcie uszy i oczy szeroko otwarte.

Bo nie ma nic gorszego niż nieudany prezent, niż niespodzianka która nie sprawia radości a panikę i rozczarowanie.
Bo nie ma nic gorszego dla fotografa niż robienie zdjęć osobie która wcale nie chce tych zdjęć robić... która już na wstępniej rozmowie jest nastawiona cała na nie i najchętniej tę swoją prezentową sesję wymieniłaby nawet na 4 worki karmy dla kota...

Mam na koncie kilka takich sesji...
Mam na koncie sesje które wyszły pięknie, bo udało mi się daną kobietę przekonać że damy radę stworzyć coś wyjątkowego...

Ale było też tak...

"dzień dobry, otrzymałam sesję w prezencie, kobiecą, ale ja tak nie lubię się na zdjęciach, czy mogłabym tę kobiecą sesję zamienić na rodzinną"

"dzień dobry, miałam schudnąć do sesji, bo dostałam ją w prezencie pół roku temu, ale mi się nie udało... przesuńmy jeszcze o 3 miesiące termin vouchera... albo nie, w sumie to pewnie i tak nie dam rady schudnąć... lepiej się czułam te kilkanaście kilo temu... odchudzisz mnie w photoshopie?... no dobra i tak się nie lubię na zdjęciach, a teraz jestem jeszcze gruba"

"dziękuję za zdjęcia i sesję, ale nie ma w nich nic spektakularnego"... zdjęcia od dwóch lat są u mnie na dysku nie wybrane, bo nie ma w nich nic spektakularnego... ech...

To jest dla mnie bardzo trudne... wkładam w to co robię całe serce i naprawdę oprócz tego, że dostaję za to wynagrodzenie, zadowolenie i radość jaką niosę zdjęciami jest dla mnie bardzo ważna. Nietrafiony prezent to nie tylko rozczarowanie w momencie kiedy przekazujecie voucher. To rozczarowanie trafia rykoszetem również we mnie. Nie chcę nikogo na siłę uszczęśliwiać zdjęciami. Dlatego zawsze jak odbieram telefon i słyszę że sesja ma być prezentem, zawsze pytam, czy osoba która prezent dostanie, o takim prezencie właśnie marzy... żeby nie było rozczarowania, dla wszystkich.


I miałam o czym innym dziś napisać... o tym, że każda kobieta powinna mieć w swoim życiu sesję zdjęciową, która pokaże jej że jest piękna ... i że ma tę moc, która przeniesie góry, że da radę sobie ze wszystkim...

No to o tym następnym razem.

Na zdjęciu Sandra, która otrzymała swój prezent od mamy na 18 urodziny. Prezent przedyskutowany, omówiony i przemyślany. W jego efekcie powstały zdjęcia, które zawisną na ścianach... a do mnie trafiają słowa "o matko ile emocji... zdjęcia super... będę panią polecała innym... to był dla nas wyjątkowy dzień"

Zbliżają się Walentynki i Dzień Kobiet, świetna okazja do obdarowania najbliższej kobiety prezentem w postaci sesji zdjęciowej. Samych trafionych w 10 prezentów dla Wszystkich Was.