piątek, 1 września 2017

Smutne emocje

Chwilę temu zostałam poproszona o sfotografowanie uroczystości pogrzebowej...
Miotały mną sprzeczne uczucia...
Myślę, że spowodowane głównie tym, że rzadko na pogrzebie spotyka się fotografa...

Zgodziłam się...

Miałam ogromną tremę... jak sfotografować uroczystość, która jest przepełniona smutkiem...

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego by fotografować uroczystości, które niosą radość, uśmiech, szczęście... Jeśli pojawiają się łzy to są to łzy wzruszenia, rozczulenia, szczęścia...

Być, tak by nie przeszkadzać...
Być, tak jakby mnie nie było...
Utrwalić to co najważniejsze, pokazać emocje, łzy, ale być przezroczystym...

Powstały zdjęcia tuż przed mszą, kiedy rodzina i goście zbierają się w kościele, po mszy kiedy ksiądz odprawia rytuały pogrzebowe nad trumną przed ołtarzem, na cmentarzu kiedy następuje umieszczenie trumny w grobowcu....
Podczas samej mszy byłam z boku... pozwoliłam przeżywać uroczystość bez natarczywości obiektywu, bez odgłosu spustu migawki rozlegającej się w ciszy smutnego wnętrza kościoła...

A kiedy usiadłam do zrzucania i przeglądania zdjęć, naszła mnie refleksja....

Kiedy umiera bliska nam osoba, przygotowujemy piękną uroczystość pogrzebową, dbamy o każdy szczegół, o piękne wieńce, trumnę, o oprawę muzyczną, przygotowujemy przepiękną bardzo osobistą mowę pożegnalną... ale nie bierzemy fotografa by uwiecznił to na zdjęciach... dlaczego? Tak jak byśmy chcieli zapomnieć o tym dniu, jakbyśmy nie chcieli pamiętać... A zdjęcia to jedyna pamiątka, jedyne nasze wspomnienia zatrzymane w kadrze... patrząc na nie, przypominamy sobie to co czuliśmy w tamtym momencie, uświadamiamy sobie ile nas ominęło, bo byliśmy pochłonięci przeżywaniem smutku... nie pamiętaliśmy, że skrzypek grał... że kondolencje składała nam sąsiadka... nie pamiętamy.... zdjęcia pozwalają zatrzymać wszystkie te chwile na zawsze, kiedy już czas zatrze je w naszej pamięci....

Mowa pożegnalna, którą wygłosił syn, żegnając w tym dniu swoją mamę, sprawiła że i po moim policzku spłynęła łza....

A kiedy wieczorem zadzwonił i podziękował, usłyszałam
"wiedziałem, że tylko Ciebie mogę poprosić o to byś zrobiła zdjęcia, było idealnie, z wyczuciem... widziałem że jesteś, ale jakby Cię nie było.... dziękuję... dzięki zdjęciom, nigdy nie zapomnę dnia ostatniego pożegnania mamy..."

Dziękuję i ja. Za to że mogłam, że dałam radę....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz