czwartek, 28 grudnia 2017

Rodzinnie

Idzie styczeń... to jedyny miesiąc w roku, kiedy czuję że pracy jest mniej a ja mogłabym się wyrwać na wakacje bez oddechu nieobrobionych zdjęć na plecach. Nie wiem, czy wszyscy fotografowie tak mają, ale ja mam tak od kilku lat... więc jest myśl o urlopie i resecie i odpoczynku.

Ostatnie dni grudnia to w tym roku czas z moimi dziećmi. Wczoraj wykonałam ostatnią w tym roku sesję zdjęciową i cieszę się czasem wolnym. Oczywiście nocami nadal obrabiam to co nie zostało obrobione, ale w dzień jestem tylko mamą... choć mamą fotografką, bo na spacer dziś zabrałam aparat.

Zabrałam mój stary aparat, którym w tej chwili głównie robi zdjęcia Iwo. Wczoraj na warszawskiej starówce fotografował świąteczne stragany. 


i jestem z niego bardzo dumna.... oczywiście podpowiadam, pokazuję co zmienić, jak inaczej spojrzeć, jak szukać... ale to on się cieszy tym co mu wychodzi i wkurza jak nie wychodzi.

I mam ten stary D300s nastawiony na M ale z zapisem jpgów, bo przecież on się dopiero uczy i nie potrzebuje do tego zapisów w rawach... i wzięłam go dziś na spacer do lasu... i zapomniałam że nie ma zapisu w rawach... i powstały fajne zdjęcia moich dzieci.... takie trochę gorsze jakościowo, bo jednak to inna generacja sprzętu niż ten który używam na codzień do robienia sesji klientom... ale ostatnio przeglądałam zdjęcia kiedy moje dzieci miały rok, dwa, trzy... i 5.... i postanowiłam im robić więcej zdjęć codziennie, bo to była niesamowita pamiątka z codzienności... i pal sześć że jpgi i pal sześć że na gorszej matrycy zrobione... są i cieszą.

Fotografujcie codzienność. Koniecznie.... To jak myją zęby, to jak jedzą gofry, to jak malują, lepią, składają... to jak płaczą i się śmieją... fotografia to niesamowita pamiątka. Ja mam postanowienie i bardzo zachęcam Was do fotografowania codzienności. To jest niezwykłe i bardzo wzruszające.

 








i jeszcze takie...
bo jak Gwiazda to Gwiazda nawet jeśli Gwiazdka już za nami :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz